Ariana dla WS | Blogger | X X

26 mar 2015

dwa


Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi.
Jodi Picoult

Przyglądałem się zdjęciu, które było po prostu zwyczajne. Kolory nie zachwycały, zbyt blade, kontrast zbyt mocny. Amatorszczyzna. Ale jej oczy… Jej oczy były tym, czego szukałem przez ostatni tydzień. Tęskniłem za śmiechem Mai, za jej usteczkami, włosami i zapachem. Tęskniłem za dziewczyną, którą modelowałem, która była podatna i uległa. Była niemal idealna. Uciekła, zostawiając mnie samego z karteczką niedużego formatu. Wpatrywałem się w jej oczy, które przez zabiegi w programie graficznym straciły na swoim blasku, ale nadal były piękne. O kształcie migdałów, teraz w nijakim kolorze. To była moja Maja. 
Minęły już dwa miesiące, odkąd uciekła. Luty powoli zbliżał się ku końcowi, a po śniegu i chłodnych dniach nie zostało niemal nic. Ludzie korzystali z cieplejszych chwil, porzucając kurtki i szaliki, w efekcie czego za tydzień będą skarżyć się na przeziębienia, wirusy i opowiadać bajki o niestworzonych epidemiach. Ja byłem ostrożny. Nadal owijałem szyję ciemnym szalikiem i zarzucałem na ramiona skórzaną kurtkę. 
Siedziałem na wysokim barowym stołku, składając zdjęcie w ten sam sposób co zawsze, wzdłuż linii, które świadczyły o tym, że zdecydowanie zbyt często je rozkładałem, aby móc spojrzeć na Maję. Co jakiś czas obserwowałem przechodniów, których nie było mało. Rynek o tej porze dnia należał raczej do najludniejszych miejsc w mieście. I większość z nich kurtki trzymała w dłoniach, a dzieciaki wracające wcześniej ze szkoły beztrosko wymachiwały szalikami. 
— Zaraz przyjdzie — powiedział krótko wysoki, ale chuderlawy chłopak. Nie wyglądał na starszego ode mnie, mógł mieć co najwyżej dwadzieścia trzy lata, a pracę w pubie traktować jako robotę dorywczą, ułatwiającą żywot studenta. W odpowiedzi skinąłem głową, zdjęcie wkładając do wewnętrznej kieszeni kurtki. 
— Podać coś do picia? — spytał, kręcąc się za barem, jakby w ogóle nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić. Przy dwóch stolikach siedziały pary znajomych. Poza tym, lokal był pusty. Miałem ochotę na ciemne, irlandzkie piwo, ale wiedziałem, że nie mogę. Pokręciłem przecząco głową, ale barman był zbyt zajęty składaniem ścierki i nawet nie dostrzegł mojej odmowy.
— Nie, dzięki — odpowiedziałem, drapiąc się po policzku. Wyczułem po palcami szorstość dwudniowego zarostu. Nie wiedziałem, czy płakać, czy się cieszyć. Niegdyś codziennie goliłem się przed lustrem, doskonale wiedząc, że Maja nie lubi zarośniętych mężczyzn. Ale Mai nie było. Mogłem robić to, co mi się żywnie podobało. Mogłem zapuścić nawet brodę do kostek. 
— Tomasz Skrzynecki? 
Poderwałem się na dźwięk damskiego głosu. Spodziewałem się pana menadżera, nie wysokiej, szczupłej, farbowanej na rudo okularnicy. Włosy miała obcięte krótko, wygolone przy karku, dłuższe przy policzkach. 
Była ładna, ale nie w typowy sposób, miała podłużną twarz, mocno podkreślone brwi, zgrabny nosek i mocno zarysowane kości policzkowe. Wyglądała jak kobieta, która wie, czego chce i nie boi się do tego dążyć. Poruszała się płynnie, niemal sunęła na niebotycznie wysokich obcasach. Mogłaby onieśmielać. Z pewnością onieśmielała te bardziej nieśmiałe dziewczyny, szare myszki, ale zdecydowanie nie była łatwą w obróbce gliną. Była kamieniem, szlachetnym, twardym, ale na pewno miała też pęknięcia. O dziwo, nabrałem ochoty, aby je odszukać.
Skinąłem głową, potwierdzając tym swoją tożsamość. W wysokich obcasach niemal dorównywała mi wzrostem, wyciągnęła w moją stronę dłoń. Krótko obcięte paznokcie pomalowała ciemnoczerwonym lakierem. Uścisnąłem ją, wyczuwając chłód, który idealnie współgrał z jej jasną karnacją. 
— Roksana Malek, jestem menadżerem. Możemy usiąść przy stoliku? Obiecuję, że nie będę cię długo przytrzymywać — mówiła dosyć głośno, błyskając zębami w subtelnym uśmiechu. Trudno było jej się oprzeć. 
Gdy siedzieliśmy przy stoliku, przestałem studiować jej sylwetkę i twarz. Z zielonoszarych oczach nie mogłem dopatrzyć się niczego, co by mnie mogło do niej przyciągnąć. Była atrakcyjna, a ja chciałem poznać tylko jej słabości. Zniszczyć ją. Nie mogła być chodzącym ideałem. Zbyt perfekcyjne i silne kobiety rujnowały ten świat. 
— Ta rozmowa powinna być tylko formalnością. Rozumiem, że jesteś dyspozycyjny siedem dni w tygodniu? Nigdzie się nie uczysz, nie masz drugiej pracy? — spytała, opuszką palca sunąc po kartce z moim CV.
— Szukam stałej pracy, z dyspozycyjnością nie będzie problemu. Byłem barmanem już w trzech miejscach w czasie studiów…
— Których nie ukończyłeś? 
Weszła mi w zdanie, przerwała wypowiedź, do której przygotowywałem się całe dwa dni w oczekiwaniu na zaproszenie na rozmowę. Uniosłem brwi ku górze, zdając sobie sprawę, że chyba jej nie polubię. Była pyskata, pewnie nieco zadufana w sobie. 
— Których nie ukończyłem, ale chyba nie potrzebujecie osób z licencjatem do nalewania piwa i polerowania kufli? 
Uśmiechnęła się. W ten drapieżny, nieco sukowaty sposób. Tak, z takim uśmiechem było jej zupełnie do twarzy. Przypomniałem sobie o Majce. Zupełnym przeciwieństwie typowej zołzy siedzącej naprzeciwko mnie. Sięgnąłem do wewnętrznej kieszeni kurtki, a kiedy wyczułem pod palcami fakturę papieru, uspokoiłem się. 
— Co powiesz na miesięczny okres próbny od poniedziałku? — spytała, gładząc teraz palcami kalendarzyk, który wcześniej położyła na blacie stolika. Skinąłem głową. Znalazła w kalendarzu odpowiednią stronę i zapisała tam moje nazwisko. 
— Godzina dziesiąta, Arek będzie na ciebie czekał albo już w środku, albo złapiecie się przed lokalem. — Odwróciła się i wskazała dłonią na młodego chłopaka za barem. — Na razie nie damy ci kluczy, dlatego będziesz uzależniony od niego. 
Wstała, wyciągnęła znowu w moją stronę dłoń. Uścisnąłem ją, nieco mniej ochoczo niż za pierwszym razem. 
— Do zobaczenia, w poniedziałek przygotuję wstępną umowę. 
I odeszła, zatrzymując się tylko przy barze, aby zamienić z Arkiem parę słów. Skinąłem mu głową, kiedy na mnie spojrzał i wyszedłem. 


W drodze do mieszkania, mijałem wiele osób. Ale moją uwagę przykuła zmachana, rozczochrana dziewczyna, której uciekł autobus. Była śliczna, nieco rozczarowana, ale wcale nie wydawała się być zła. Stałem po drugiej stronie ulicy, a kiedy mnie dostrzegła – uśmiechnęła się. Nie mogłem odpowiedzieć tym samym. Spóźniła się, a ja momentalnie wściekłem się na kierowcę, który nawet nie pomyślał o tym, żeby na nią zaczekać. Ja bym zaczekał. Była piękna. Ruszyłem przed siebie, wsuwając dłonie do kieszeni skórzanej kurtki, ona zaś usiadła na jednej z wolnych ławek, wyciągając z kieszeni telefon. Kątem oka dostrzegłem, że zamiast interesować się pijackimi występami nieopodal, wsadziła słuchawki do uszu, przymykając powieki.
Zatrzymałem się. Musiałem powstrzymać się z całych sił, aby do niej nie podbiec, żeby nie złapać jej za ramiona i do siebie przyciągnąć. Była podobna do Mai, ale miała jaśniejsze włosy i pogodniejszą twarz. Była czystym płótnem, które pragnąłem mieć. 

19 komentarzy

  1. Robi się coraz bardziej interesująco. Sama nie wiem dlaczego, ale zaczynam czuć sympatie do Tomka, być może za to, że ma nietypowe poglądy, nie idzie z tłumem jak stado baranów i jest człowiekiem specyficznego obycia i usposobienia. Jako bohater jest po prostu interesujący. Ciekawi mnie czy zapozna się z tą nową dziewczyną i czy przy niej zapomni o Mai, a co będzie gdy Maja się jednak pojawi, gdy on już będzie z tą nową dziewczyną... - ja tylko tak spekuluje, bo widzę, że tutaj nie można być niczego pewną i super, bo nie lubię prostych rozwiązań i przewidywalnych zakończeń, ani mdlących romansów. Jeszcze dodam, że szefowa i ta cała rozmowa między nią a Tomaszem, to po prostu mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zaczynasz czuć sympatię do Tomka. Między innymi o to mi właśnie chodziło.
      Mam nadzieję, że nie zawiodę Ciebie, jako czytelniczki, co do prostych i przewidywalnych rozwiązań.
      Dziękuję za kolejną porcję miłych słów. :)

      Usuń
  2. Uroczy szablon. Taki delikatny. Zawsze uważałam, że szata bloga jest najważniejsza - to ona najbardziej zachęca czytelnika do zapoznania się z treścią. W tym przypadku tak było i absolutnie się nie zawiodłam. Ale pozwól, że przejdę do rozdziału.
    Strasznie podoba mi się Twój styl pisania. Jest taki lekki, przyjemny. Chłonie się każde słowo, a pod koniec umysł krzyczy: "Chcę więcej!". Niestety zmuszeni jesteśmy do czekania na kolejny rozdział ;).
    Widać, że Tomek bardzo kochał Maję i wciąż nie potrafi pogodzić się z jej odejściem. Myśli o niej i nie potrafi pozbyć się zdjęcia dziewczyny. To smutne. Doskonale wiem, jak człowiek cierpi po utracie kogoś bliskiego i jak trudno jest mu się z tym pogodzić. Tęsknota zawsze towarzyszy rozstaniu i potrzeba trochę czasu zanim złamane serce będzie w stanie znów pokochać. Widzę jednak, że mimo wszystko Tomek zwraca uwagę na dziewczyny, a to oznacza, że powoli zaczyna przyzwyczajać się do myśli, że Mai już nie ma (sam tak nawet powiedział). Z początku zainteresowała go menadżerka, która (ku jego zdziwieniu) okazała się naprawdę niezłą zołzą. Cóż, pozycja i kasa robią swoje, prawda? On ma być tylko dyspozycyjnym barmanem. Liczę jednak na to, że łatwo nie da się zwolnić z tej roboty i pokaże tej rudej "księżniczce", że jest godnym zaufania pracownikiem. Trzymam za niego kciuki.
    Doskonale wiem, jak to jest, gdy kierowca autobusu zamyka ci drzwi przed nosem -,-. Sama zaczęłabym klnąć pod nosem, ale dziewczyna, która zwróciła uwagę Tomasza najwyraźniej jest inna. Po prostu usiadła na ławce, założyła słuchawki i najwyraźniej spokojnie czekała na kolejny autobus. W sumie... co innego jej pozostało? Martwi mnie tylko to przesadne zainteresowanie ze strony Tomka... Zwrócił na nią szczególną uwagę tylko dlatego, że nieco przypominała mu Maję? Nawet myślał o przytuleniu tej nieznajomej dziewczyny, co wydaje mi się... dziwne? Nie umiem jasno określić tego chłopaka. Jak na razie jest dla mnie jedną WIELKĄ zagadką. Obym kiedyś zrozumiała jego zachowanie.
    Życzę weny. Z pewnością będę czytała tego bloga <3. Jeżeli masz ochotę zapraszam również do siebie: www.ciezar-milczenia.blogspot.com lub/oraz na www.potomkinie.blogspot.com

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Zdaję sobie sprawę, że na razie niewiele rzeczy może mieć sens, a wszystko wskazuje na syndrom złamanego serca. Cóż mogę powiedzieć... cieszy mnie, że tak to odbierać, a i chciałabym, żeby Tomek pozostawał zagadką jak najdłużej. Naprawdę wielką zagadką. :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Muszę powiedzieć, że strasznie mnie zaciekawiło to opowiadanie. Gdzieś wgłębi czuje, iż warto czekać na kolejne rozdziały. Tomek, hmm trochę dziwny facet, ale gdzieś mam do niego sympatię. Lubię takie charaktery, które ciężko rozszyfrować. Mam wrażenie, że jest on człowiekiem o kilku twarzach, jednak uczucia czasami go przytłaczają. No i Maja, znikająca bez śladu. Inne kobiety które wzbudzają w nim jakieś określone emocje. Ciekawi mi wątek, z tą dziewczyną na przystanku, jak to się wszystko dalej potoczy. Z niecierpliwością czekam, na kolejny rozdział, bo bardzo mnie zaintrygowałaś tym opowiadaniem .
    Pozdrawiam Sellina:0
    http://pulapka-uczuc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powiedzieć, że nowy rozdział pojawi się już w przyszłym tygodniu, więc na niego długo nie będziesz musiała czekać.
      Zdaję sobie sprawę z tego, że Tomek jest dziwny, ale niech taki pozostanie jak najdłużej.
      Cieszę się, że poczułaś się zaintrygowana. Odbieram to jako komplement.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Witam!

    Przejrzałam komentarze moich poprzedniczek. I całkowicie nie zgadzam się z ich opiniami co do Tomka. To zimny typ. Facet, któremu nie zależy na dziewczynie (i tak, nie wierzę, by naprawdę kochał Majkę), lecz pragnie jedynie zniszczyć ją. Zdobyć nad nią władzę, uniezależnić biedaczkę od siebie. Tęskni za utrata Majki? Bzdura! Tęskni za osobą, którą mógł kontrolować, kształtować według własnych upodobań, osaczać. Tęskni za siłą, którą mu to daje.
    Wyjaśniła się zagadka dziewczyny z prologu. Radosna, optymistyczna postać, którą pewnie niewiele rzeczy może wytrącić z równowagi i - zapewne - nie dotyczą one jej bezpośrednio. Mam wrażenie, że to empatyczna osóbka, która sama niewiele chce od życia, ale w stosunku do innych jest niezwykle życzliwa.
    Czy się mylę? Mam nadzieję, ze długo na odpowiedź czekać nie będę.

    Pozdrawiam,
    Roxy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomek... Tomek miał być dziwny, miał wywoływać emocje i skojarzenia, a skoro wywołuje takie skrajne, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko się cieszyć.
      Dziewczyna z prologu, owszem, będzie dobrą istotką. Cudowną niemal, ale reszta w kolejnych częściach. Również mam nadzieję, że nie będziesz musiała długo czekać, ale jak wiadomo ─ wena jest kapryśna, a ja dopiero pokonałam paskudną grypę.
      Dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  5. Przepraszam, czy mogłabyś podać link bezpośredni do twojego konta google?
    Nie może mi się włączyć i nie wiem dlaczego, a chciałabym dodać cię do kręgu, by być na bieżąco z nowymi rozdziałami, gdyż twórczość twoja mnie zainteresowała.
    Zainteresowała to małe słowo... Zaintrygowała... Zaciekawiła i porwała w swoje szpony i nie mogę doczekać się więcej.
    Jeszcze te zmianki o nieszablonowości i zaskakujących momentach, które szykujesz - nie mogę się doczekać, co tam zgotujesz swoim czytelnikom.
    Chyba, że wolisz informować u mnie na blogu (cordragon.blogspot.com) o nowych postach, czy jakoś inaczej, daj znać.
    Pozdrawiam, życzę weny.
    PS A co do Tomka... Widzę, że tu żywa dyskusja w komentarzach o nim i różne poglądy, skrajne i podobna. Sama mam mieszane uczucia, wydaje się, że kocha Maję, ale zachowuje się jak wariat typu ,,Jeśli ja nie mogę jej mieć, nie będzie miał nikt.'' Za wcześnie na ocenę tej ekscentrycznej i naprawdę świetnie wykreowanej postaci. Wstrzymam się na razie.
    I dziękuję za dodanie przez ciebie blogu do katalogu, inaczej bym tu nie trafiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do szablonu, mistrzostwo świata.
      Kochany przeze mnie minimalizm (czego może u mnie nie widać), po prostu inne podstrony, kolorystyka i co najważniejsze...
      Nagłówek...
      Czytałam, że sama zrobiłaś szablon, więc go zapewne także. Chylę się, oddając w pełni zasłużony pokłon.
      Na razie wydaje mi się, że to Tomek i Maja... Że on jest smutny i ona go pociesza, ociera łzy (?), ale intryguje mnie tajemnicza szatynka z prologu...

      Usuń
    2. Konta google nie posiadam, zrezygnowałam z niego na rzecz prostego profilu bloggera, dlatego nie mam możliwości udostępniania postów właśnie w ten sposób. Nie widzę jednak problemu w tym, aby informować Cię o nowościach bezpośrednio na Twoim blogu.

      Co do Tomka ─ cieszy mnie bardzo ta żywa dyskusja. Nie ukrywam, że opowiadanie w większej części tworzone jest spontanicznie, dlatego niektóre wasze komentarze są naprawdę pomocne.

      Co zaś do szablonu ─ nagłówek pobrałam z galerii, która jest zalinkowana w ogłoszeniach i tylko dopasowałam go do szablonu.

      Dziękuję za wiele miłych słów. Tych dotyczących treści opowiadania, jak i wyglądu bloga. Dodaje do sporo energii i chęci do tworzenia! :)

      Usuń
    3. Dziękuję, posty widzę, że nie są dodawane regularnie, więc mogłabym czasami zapomnień i przegapić nowy wpis, nad czym zresztą bym ubolewała.
      Potem zorientowałam się, co do mojego błędu odnośnie nagłówka. Wszystko jest napisane wyraźnie, zwykłe niedopatrzenie.

      Usuń
  6. Katalogowy Świat Wychodzi na przeciw swoim podopiecznym!
    Wszyscy świetnie wiemy ile różnych katalogów znajduje się na blogspocie, wiele blogów jest zapisanych nie tylko do jednego, a do wielu. Dużo osób informuje katalogi o nowych postach u siebie, co zajmuje dużo czasu, który nie zawsze jest! Dlatego postanowiłam dodać do układu gadżet który jest w stanie sam się aktualizować w dowolnej chwili i informować każdego kto wejdzie, że właśnie dodałeś nowy post!
    Zdaję sobie sprawę z tego że nie wszyscy chcą aby katalog informował o ich nowych postach, dlatego hojnie rozdaję tą informację, która ma na celu poinformowania Was o nowym planie powiadamiania Nowych Postów oraz pytaniem, czy się zgadzasz? :)
    Jeśli tak, to zapraszam do katalogu, aby zostawić krótką informację w zakładce "Nowe Posty" w której wystarczy że napiszesz "Zgadzam się" oraz podanie adresu swojego bloga lub blogów.
    Wtedy nic już nie musisz robić, blogspot sam, automatycznie będzie powiadamiać na katalogu o dodanym nowym poście, a Ty oszczędzisz czas który normalnie poświęcałbyś/poświęcałabyś na pisaniu i publikowaniu zgłoszenia posta :))
    W razie pytań zapraszam do zakładki Pytania

    Zapraszam! :)
    I przepraszam za spam!

    OdpowiedzUsuń
  7. O, ja mam chyba wyjątkowe szczęście dziś do znajdowania dobrych tekstów, bardzo mnie to cieszy.
    Szalenie płynnie się czyta twój tekst, umysł głównego bohatera jest, hm, nieprzejrzysty, jego myślenie nie jest oczywiste, dzięki czemu czyta się to po prostu z fascynacją. Ogromnie żałuję, że te rozdziały są tak krótkie i po przeczytaniu wszystkiego nadal nie wiem za wiele. Mogę zgadywać, mogę się domyślać i to jest w sumie bardzo pięknie. Sama nie wiem, w czym mam problem, bo rozdziały są odpowiednio wyważone treściowo, wiem, ja bym po prostu chciała więcej czytać tych rozmyślań, popatrzeć jeszcze trochę jego oczami, bo to takie inne jest.
    Chciałabym tylko, żebyś się pozbyła tych okropnych unoszeń do góry i przeczącego kręcenia głową, bo aż mnie zęby bolą, jak to czytam.
    Ech, nie umiem dzisiaj w obszerne, konstruktywne wypowiedzi, strasznie mi przykro, ale wiedz, że naprawdę mi się podoba, że intrygujące to jest i czyta się z przyjemnością i więcej zdecydowanie czytać się chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie będę unosić głów do góry i przecząco kręcić głową, obiecuję! Czasami po prostu tego nie kontroluję, ale zamierzam się pilnować jeszcze bardziej niż zawsze. :)
      Dziękuję za miłe słowa, naprawdę.
      Kolejny rozdział jest na etapie, który nazywam "coś tam mam, ale jeszcze dopiszę co nieco", dlatego powinien pojawić się niebawem, ale... co do długości rozdziałów... Jestem leniem i wiem, że gdybym upierała się przy pisaniu dłuższych, nie napisałabym nawet dwóch, bo po prostu bym się zniechęciła.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. "Z zielonoszarych oczach" tu chyba powinno być "w":) Więcej błędów nie wyłapałam. Zaskakujący powrót do prologu. Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczy się ta historia. Kiedy następny rozdział?
    Bardzo spodobał mi się charakter Tomka, władczy i lekko socjopatyczny. Pysznie! Zostanę tutaj na dłużej, pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowite, po prostu niesamowite. Ta historia coraz bardziej zaczyna mnie przesiąkać. Jestem naprawdę zachwycona i wiem już, że nie pozbędziesz się mnie. To złamałoby mi serce.
    Końcówka znowu mocna. Postać Tomka zaczyna mnie lekko przerażać, ale to właśnie jest w nim takie niezwykłe i wciągające. Nie mogę się wprost doczekać kiedy pojawi się kolejny rozdział. Musi się pojawić.
    Czekam więc :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeszukiwałam katalogi z opowiadaniami i trafiłam do Ciebie. Dałam Tobie szansę, bo spodobały mi się dwie rzeczy. Pierwszą z nich był szablon. Piękny, naprawdę piękny, strasznie mi się podobają takie właśnie rzeczy. Są naprawdę miłe dla oka - przynajmniej mojego. Nie wiem, sztuki jakoś za bardzo nie lubię, ale rysunki wykonane w ten sposób są doprawdy piękne.
    Drugą rzeczą był cytat. Pochodzi on z jednej z moich ulubionych książek, a przede wszystkim jej autorką jest moja ulubiona pisarka. Jodi Picoult od lat jest moją ulubienicą jeśli chodzi o autorki książek i na kazdym kroku podkreślam, że ma w sobie coś, co mnie przyciąga i nie daje odejść.No i sam cytat. Jezu, ile w nim jest prawdy. Bo tak naprawdę nikt nie chce zostać samotny. Ludzie to istoty społeczne, potrzebują kontaktu z innymi, aby im się dobrze żyło.
    Jeśli chodzi zaś o rozdział to mnie wciągnął totalnie. Masz lekkie pióro, które poniosło Cię gdzieś, a ja szłam za Tobą, bezwiednie i bezboleśnie. Spodobała mi się zarówno fabuła opowiadania jak i Twój sposób pisania (to przede wszystkim). Potrafisz zaciekawić, przyciągnąć, a potem to już kradniesz czytelnika i nie dajesz mu odejść. Bardzo to lubię. Lubię, gdy autorzy mnie oczarowują. Lubię, gdy zatapiam się w opowiadaniu i nie wyczekuję końca linijki. Lubię, gdy z zaparty tchem czekam na kolejne zdanie, bo wiem, że może być równie dobre co poprzednie, albo jeszcze lepsze. I wiesz co? Chyba i Ciebie polubię :)

    Pozdrawiam, w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    somethingdiffernet-imagine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji: nominowałam Cię do Liebstera.
      http://somethingdiffernet-imagine.blogspot.com/p/liebster-award.html

      Pozdrawiam!:)

      Usuń